środa, 11 grudnia 2013

Drabina i wieszak, czyli designer ubiera choinkę



Ozdoby w sklepach, potencjalne prezenty na każdej półce, masa ludzi, muzyka z dzwoneczkami w tle. Jeśli dodać do tego unoszący się w powietrzu zapach świerku, pierniczków i pomarańczy, to można mieć pewność, że święta tuż tuż.

niedziela, 8 grudnia 2013

Zimna kąpiel urbanisty




Wszystkim, którzy nie pozostają obojętni wobec tego, jak wyglądają polskie miasta, a także tym, którzy jeszcze nie wiedzą, że ten temat może ich zainteresować, gorąco polecamy wciąż świeżą, bo wrześniową, pozycję wydawnictwa Czarne - "Wanna z kolumnadą. Reportaże o polskiej przestrzeni" autorstwa Filipa Springera. Pisarz z charakterystyczną dla siebie pasją stara się nazwać i usystematyzować urbanistyczne problemy Polski, przy okazji niejako przybliżając zagadnienia związane z powstawaniem naszej przestrzennej rzeczywistości i punktując kreatorów miejskiego "ładu". Słowem, Filip Springer szuka i dociera do przyczyn chaotycznego wyglądu naszej przestrzeni, będąc przy tym ironicznie bezlitosnym.

W przeciwieństwie do zbioru reportaży "Źle urodzone, reportaże o architekturze prl-u" (godna polecenia w niemniejszym stopniu) w "Wannie…" autor skupia się nie na jednym, lecz kilkunastu problemach związanych z ładem przestrzennym. I tak dostaje się m.in. pastelowym kolorkom blokowisk (rozdz. "Pasteloza - studium przypadku"), grodzeniu wszystkiego, co prywatne w celu uzyskania iluzji bezpieczeństwa ("Płot nasz powszedni"), urbanistom traktującym po macoszemu tereny nadrzeczne ("Nad rzekę") oraz wszechobecnym i szpetnym reklamom zewnętrznym ("Jesteś tylko spojrzeniem"). Publikacja uzupełniona jest bogatą dokumentacją fotograficzną, będącą trafną, lecz przygnębiającą zarazem ilustracją treści.

Więcej informacji i garść opinii na temat książki Filipa Springera, można znaleźć na stronie wydawnictwa:

http://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/wanna-z-kolumnada   

sobota, 7 grudnia 2013

KONKURSY KONKURSY KONKURSY

Nie podlega dyskusji to, że konkursy dla architekta czy innego kreatywnego zawodu są dobre i potrzebne. To taki projekt przy którym (zazwyczaj) ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia, oraz kilka punktów w regulaminie. Poza tym mamy zupełną dowolność. I to jest taki fajny odskocznik od codziennej pracy, gdzie walczymy po pierwsze ograniczonym budżetem, po drugie z mniej lub bardziej marudnym (lub wymagającym) inwestorem, itd..... A więc bierzcie udział w konkursach!!! One rozwijają, mobilizują i dają takiego fajnego kopa, bo robi się coś bardziej z pasji, dla siebie samego, dla własnego rozwoju niż dla korzyści finansowych. Chociaż oczywiście trzeba liczyć na to że się coś wygra, spiąć pośladki, bo jak się już poświęci ten czas poza faktyczną pracą pozwalającą opłacić rachunki i takie tam, no to trzeba dać z siebie... no przynajmniej te 90% :) Bo inaczej po co brać udział w konkursie.

Ale...
No właśnie to ale. Są różne konkursy - mniej lub bardziej prestiżowe, z różnymi nagrodami no i różnymi uczestnikami. A tych uczestników weryfikuje oczywiście to jak został sformułowany regulamin. I co tu się potem dziwić poziomem prac.
Posłużę się tu przykładem niedawno rozstrzygniętego konkursu na projekt fontanny na Nowym Targu we Wrocławiu (byłam uczestnikiem jednej z grup projektowych). I co tu dużo mówić....poziom większości prac był poniżej krytyki. Zgłosiło się ponad 80 uczestników, złożono 42 prace! Natomiast na palcach jednej reki można policzyć te, nad którymi autor/autorzy poświęcili więcej niż 2 (no może więcej z racji wymaganej makiety) godziny swojego cennego czasu. No i tu rodzi się pytanie po co taką pracę składać?

Wszystkie prace można obejrzeć tu: